No, może kilkanascie... Nie wszystkie filmy Bergmana podobaja mi sie i nie wszystkie rozumiem. Ale to dzielo jest naprawde poruszajace, urzekajace, zmuszajce do glebokich przemyslen. Jeden z niewielu filmow, po ktorych nie przystoi niczego mowic... Bo tylko cisza oczyszcza i pozwala naprawde przemyslec niektore sprawy.

Wlasnie to charakteryzuje filmy Bergmana. Obok Zrodlo jest to chyba moj ulubiony film tego rezysera. Niezwykle jest jak potrafi polaczyc turpizm (ktorego niecieroppie w zadnej formie sztuki, z wyjatkiem tego aspektu u Bergmana) z wciagajacym pieknem. Jest to czesto piekno mroczne, ale nie tracace nic ze siebie.Bardzo...

Bergman robi jak zwykle cieżkie filmy do strawienia ale co kto lubi.

Oglądałam tylko raz, ale dobrze ten film pamiętam. Dobrze się ogląda.

Film ten kojarzy mi się ze "Źródlem", które oglądałem nieco wcześniej. Akcja podobnie jak tam osadzona w średniowieczu, kino symboliczne i filozoficzne, no i oczywiście von Sydow w roli głównej. Specyficzny humor. Kino czarnobiałe, a zarazem bardzo "plastyczne" (zdjęcia!!!). Niesamowity wątek rycerza rozgrywającego...

To pierwszy film Bergmana jaki widziałem.Moje nastawienie do niego było raczej sceptyczne,bo kino które on tworzy jest bardzo ambitne,a ja nie zawsze rozumiem takie produkcje.Przyznam jednak,że"Siódmą pieczęć"całkiem fajnie się ogląda.Czarnobiały obraz stwarza swoisty klimat.Podoba mi się obraz morza w tle,a gra...

Zastanawiałem się, czy dać 9 czy 10, szkoda, że nie ma połówek, wziąłbym 9+...absolutnie rewelacyjne kino, świetne zdjęcia, filozoficzne, ale przystępne dla każdego, zdecydowanie polecam! (można trafić na powtórkę w Le Cinema)

bardzo symboliczny, mroczny film. nie uwazam , ze najlepszy w dorobku bergmana, ale must see kazdego kinomana. danse macabre i gra w szachy - niepowtarzalne - przeszly do kanonu najwazniejszych scen w kinermatografii...

dość niedawno dowiedziałem się o tym filmie i wielu moich znajomych mówiło mi że fil naprawdę wart jest obejrzenia...
podobniez jakoś niedawno film ten był(może jeszcze jest) grany w jakims warszawskim kinie
błagam, jeśli ktoś wie fgdzie to graja niech koniecznie odpsze
z góry dziękuję

Oczywiście, że najlepszy 'bergman'. Film dopracowany w każdym szczególe. cudowne dance macabre w ostatniej scenie - ale tak w sumie to trwa przez cały film...

oto dzielo o smierci wiary w mrokach sredniowiecza; dzielo o ludzkich zachowaniach w swiecie opanowanym przez zarazy i ekstatyczna wiare w boga. swiat ow ogladamy z perspektywy antoniusa blocka, rycerza wracajacego z wyprawy krzyzowej, ogarnietego zwatpieniem w odwieczny panteon wiary. czujac wyrzuty wobec samego...

hmmm fajny jest? ale chyba nie z rodzaju lekkich filmów to nie obejrzę

ocenę ze względu na Bibi Andersson, która po prostu zawsze mi się podobała. Za mało tu filmu w filmie (parafrazując barejowską klasykę z cukrem): zbyt przefilozofowany, zbyt eksperymentalny, zbyt symboliczny.

Nielotny Bergman podejmuje się podniosłych tematów, wije się jak węgorz i kończy na frazesach. Do kina wielkich pytań nie wystarczy literalnie pytać, Mistrzu.

To, co sprawia, że filmy Bergmana nigdy nie będą arcydziełami, to fakt, że one wprost wykrzykują ci w twarz, że nimi są. Silenie się na wybitność czuć tu w...

Bergman robi głupie filmy bez fabuły są durne, nie trzymają napięcia, aktorzy nie umieją
grać a Siódma pieczęc ma po prostu antyklimatyczną śmierć. Niestety ma wiernych fanów którzy go
lubią bo ktoś im powiedział że jego filmy są dobre (a powiedział tak bo jemu tak powiedzieli przed
laty)

Kompletnie nie orientuję się w tej grze, a chciałabym obejrzeć... Obawiam się jednak, że poprzez niezrozumienie reguł rządzących szachami, nie przyswoję odpowiednio filmu...

Nie wiem, jak do tego doszło, przecież ja głównie oglądam filmy sensacyjne...No ale cóż, może obejrzę, chociaż słyszałam, że ten film jest przeintelektualizowany i nudny.

dialogi ze śmiercią

Zastanawiam się, świeżo po obejrzeniu filmu, czy ocena nie jest troszkę "podbita" tym, że film jest uważany, za jeden z najwazniejszych obrazów w historii kina. Czy aby takie stwierdzenie nie powoduje, że widz, podświadomie, zawyża ocenę by nie wyjść na filmowego noob'a.
Tylko się zastanawiam, nie stwierdzam niczego....

Jako ateista odniosłam wrażenie że konkluzja filmu to raczej coś w rodzaju "dalej nic nie
ma" :]. Co wy sądzicie?