Pamiętam, że pierwszy raz widziałem ten film w wieku może 17 lat. Wtedy mnie
zafascynował i tak zostało do dzisiaj. Ten obraz to jedna wielka metafora i rozważanie
filozoficzne. Rycerz - mędrzec gra ze śmiercią w szachy dla poznania, dla siebie i innych.
Ludzie źli czy dobrzy - wszyscy na koniec udają się gdzieś ze Śmiercią tańcząc Danse
Macabre... Jest jednak nadzieja bo życie toczy się dalej, rodzą się dzieci...
Piękne.
I ta rola Śmierci...
Można udawać, że się nie zrozumiało tak samo jak można udawać, że się zrozumiało.
Osobiście wolę to drugie.
tak, dla mnie też od wielu lat jest to bezsprzecznie nr 1 wszystkich obejrzanych filmów
Wg mnie w tym filmie panuje tak ogromny przerost symboliki, że odbiera to jakąkolwiek przyjemność oglądania.
Czyż nie chodzi o to by tworzyć obrazy przekazujące realne wartości w przystępnej formie?Nie czepiam się Bergmana bo jego twórczość znam bardzo słabo póki co ale skoro jest tak szanowany to coś w tym musi być więc na pieczęci na pewno nie zrezygnuję.
Czy ja wiem czy trudna forma? Raczej coś bardzo przyjemnego dla widza jeśli chodzi o filmie tego reżysera. Co hahah
jasne że sporo w filmie symboliki - ale z kolei dla mnie to zaleta nie zarzut. przy każdym obejrzeniu można coś nowego znaleźć. to tak jak z Ulissesem Joyca - przeczytasz raz - znajdziesz sporo rzeczy. odczekasz 2-3 lata w czasie których poszerzysz wiedzę - przeczytasz drugi raz i okazuje się że części rzeczy nie zauważyłeś a część po drugim czytaniu odbierasz inaczej ...
Ciesze się, że dając póki co 6/10 nie zostałem przyrównany przez was do debila.
Dobrze wiedzieć że są na tym portalu normalni ludzie jeszcze.
Na pewno wrócę do siódmej pieczęci w przyszłości^^