PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1454}

Siódma pieczęć

Det sjunde inseglet
7,8 53 403
oceny
7,8 10 1 53403
8,7 35
ocen krytyków
Siódma pieczęć
powrót do forum filmu Siódma pieczęć

20,20 w TV Kultura

ocenił(a) film na 10
Dar0962

dzieki za informację, na pewno obejrzę ;)

Dar0962

Zgadza się!

ocenił(a) film na 10
MR_ciachciach

wlasnie jestem po owym seansie. pierwszy raz ogladam "siódmą pieczęć" i stwierdzam, że to pierwszy chyba film, po którego obejrzeniu mam pewność, że musiałabym go objerzeć co najmniej jeszcze 4 razy, aby go zrozumieć chociaż w połowie. I wg. mnie na tym polega geniusz Bergmana. Chyba jeszcze jestem na niego zbyt mało dojrzała, ale cieszę się, że znalazlam film, który jest aż takim wyzwaniem !

ocenił(a) film na 5
prestonka00

ja również pierwszy raz obejrzałem... i nie mam ochoty wracać. rozczarowanie, dla mnie spore. i proszę nie podnosić argumentów o niedostrzeżonej głębi. jestem z wykształcenia filozofem :) wiem, można być filozofem nieukiem hehe, ale dla mnie film naprawdę nie zrobił żadnego wrażenia.

ocenił(a) film na 9
sowabezoka

wiesz, że bycie filozofie z wykształcenia nic nie znaczy ? Dla mnie to osobiście lekki absurd ale to nie miejesce na tego typu dyskusje. To powiedz mi, objaśnij bo ja szczerze przyznam, że nie zrozumiałem o co chodzi, a na koniec w dodatku wykrzyknałem " Co kurde jak to to już koniec no nie !". Dodam, że film mnie zaintrygował.

ocenił(a) film na 5
ciech007

hehe no pewnie, że "nic nie znaczy". a jednak nie, coś znaczy. przynajmniej tyle, że jest się z wykształcenia filozofem. przecież nie idzie tu o osobiste wycieczki, stwierdzam jedynie, że można naprawdę nie być prostakiem, a jednocześnie uważać ten cały symbolizm za nudy najgorszego sortu. mnie te obrazy nie ruszyły w żaden sposób. jak chcę symboliki to idę do galerii, albo czytam poezję. symbolika w filmie, zwłaszcza wtedy, kiedy cały film ogranicza się wyłącznie do symboliki, to dla mnie nudy. nie to medium. ale nie mam pretensji do autora, to stary film, pół wieku temu w kulturze działo się inaczej. nie można oceniać tego filmu ahistorycznie, a jednak taką a nie inną ocenę mu wystawiam. i to moje święte prawo konsumenta sztuki :)

zaintrygował Cię film? w jaki sposób? przeszły dreszcze? bez wątpienia pewne audytorium lubi tego rodzaju przedstawienia (dla mnie, podobnie jak dzieła Wajdy, którego również nie cierpię, to są raczej przedstawienia niż filmy). ale często to nadęci dyletanci, którzy w powadze udają, że symbolika ich poruszyła. są na pewno wyjątki i wierzę, że Ty się do nich zaliczasz. wierzę, że zwyczajnie masz tego rodzaju wrażliwość.

pozdrawiam
pseudo-filozof

ocenił(a) film na 9
sowabezoka

to nie jest film, który można by komuś po prostu polecić. Jest tak niepospolity, że na stu oglądających pojawi się pewnie sto różnych sądów. I to chyba najlepiej świadczy o jego prawdziwej wartości. Na mnie np. ogromne wrażenie wywarła bogata symbolika tego dzieła - szczególnie sceny gry w szachy rycerza ze śmiercią fantastyczne w swej prostocie. Jedno jest pewne - zmusza do myślenia długo po tym jak przeminą ostatnie jego kadry...

ocenił(a) film na 10
Dar0962

Obejrzałem drugi raz i ponownie jestem zachwycony. Znakomity scenariusz i genialne czerpanie symboliki biblijnej są głównymi atutami filmu. Myślę, że po seansie trzeba zastanowić się nad własnym ego, wkraczając w dziedzinę religii, a przede wszystkim wiary.

ocenił(a) film na 9
warzachew

Można prosić o mała konkretyzację. Ehh nie wiem czy tak można ale nie rzucajcie już wiecej ogólników tylko konkrety.

ocenił(a) film na 10
ciech007

Co masz na myśli pisząc, że chcesz konkrety?

ocenił(a) film na 5
warzachew

co masz konkretnie na myśli pisząc "co masz na myśli pisząc, że chcesz konkrety?" ?

ocenił(a) film na 10
sowabezoka

Nie zrozumiesz.

ocenił(a) film na 9
Dar0962

Tak samo jak prestonka00 jestem po "owym" seansie. Siódma pieczęć to moje pierwsze zetknięcie z Bergmanem, choć wiele słyszałem i czytałem o jego kinie dobrego, jednak ciężar gatunkowy, o którym często się wspomina, skutecznie mnie zniechęcał do tej pory. Odpowiadając sobie szczerze czy było warto wysilać się na spotkanie z tak "trudnym" filmem :) , odpowiem, ze warto i to nawet bardzo. Po pierwsze dlatego, że film jest od pierwszych minut niezwykle sugestywny zarówno pod względem obrazu, słowa, nawiązań-(może albo i na pewno) dzięki nim osiąga takie nasycenie, nazwijmy je intelektualnym. Wywołał u mnie porządny chaos myślowy, dlaczego tak, a nie inaczej, czemu Śmierć tak naprawdę nic nie wie, skąd pochodzi dany cytat, na których średniowiecznych obrazach widziałem już takie motywy tańca śmierci.
Ponownie odwołując się do prestonki00, muszę stwierdzić, że żeby zrozumieć ten obraz jeszcze pełniej będę musiał wrócić do niego i to zapewne nie jeden raz. I to jest kolejna zaleta tego filmu jego wielokrotność użytku, wielość poziomów odczytania, od prostej opowieści o powrocie do domu i odszukiwaniu swojego miejsca na nowo, po zmagania się z "tajemnicą Boga".
Co najbardziej uderzyło w czasie oglądania, to niezwykła aktualność tematu, który porusza Bergman, mierzenie się z nieobecnością Boga, jego przyzwolenie na okrucieństwo świata, kwestia szukania i utraty wiary, i to mnie właśnie najbardziej zszokowało, ze pomimo upływy tylu lat od premiery filmu, jest on nadal tak samo obecny i to w niemal niezmieniony sposób, że pomimo kilku rewolucji, '68 roku, informatycznej, pytania postawione w tym filmie brzmią tak samo mocno jak kiedyś i ich sens nie został zrelatywizowani. Ponadto wszystkie te pytania zostały obleczone średniowiecznym kostiumem, w którym niejako nie do pomyślenia jest podnoszenie kwestii braku Boga a co dopiero jawne wątpienie weń.
Poza tymi filozoficznymi rozważaniami, nawiązaniami do średniowiecznych misteriów, jarmarcznych kuglarzy, tańców śmierci, palenia czarownic, film ogląda się bardzo dobrze, obraz zmusza do myślenia ale nie przytłacza. Gra aktorska poza wyjątkami(jak postać kowala) stoi na bardzo wysokim poziomie, na wyróżnienie na pewno zasłużył Gunnar Björnstrand jako Jons. Dialogi są może nieco zbyt erudycyjne i aż miejscami zbyt współczesne jak na realia średniowiecza, ale doskonale oddają(wręcz chirurgicznie choć nie ograniczają swobodnego myślenia) to co chciał przekazać autor (przynajmniej tak to odbieram). Zdjęcia szwedzkiego krajobrazu są piękne, a las jak też wnętrza często nasuwają na myśl skojarzenia z powieścią gotycką. Do tego trzeba dodać sporą dawkę humoru, dość zręcznie wplecionego w całość obrazu. No i ten korowód śmierci na koniec. Rewelacja

ocenił(a) film na 9
patyczak1232

Moim zdaniem wszystko co ze średniowieczem związane miało być jedynie tłem, a więc dilogi nie musiały koniecznie pasować gdyż rola tego krajobrazu była zupełnie inna. Szczerze mówiąc nie widziałem tak zbytniego patosu, a filozoficzną głębię, którą niektórzy posądzają o kicz i napuszczenie. Wg. mnie nie słusznie. Jest w tym dużo sensu, a właściwie zostaje postawiony pewien dylemat i próba odpowiedź i na pytnie.
Jakoś trudno jest mi się zgodzić z tym co mówisz dotyczące niejako świeżości i aktualności dzieła. Moim zdaniem takie dzieło zawsze będzie aktualne gdyż człowiek chyba nigdy nie pojmię sensu cierpienia czy też życia tak w pełni. Temat Boga za pewne będzie się przewijął jeszcze przez setki lat - jeśli własnie nie teraz pękła siódma pięczęć. W zasadzie sam temat w literaturze i sztuce narodził się właśnie podczas wojny, albo może wyszedł na piedestał. Pytanie o sens religi gdzie jest mejsce na modlitwy i Boga gdy na twoich oczach mordują ci rodzinę.
Moim zdaniem temat nadal aktualny bo nie mineło tak wiele lat stosunkowo bardzo mało a ludzie z tamtego okresu jeszcze żyją więc nie rozumiem twojego zdziwienia.

Co do konkretów. Mam na myśli o jakieś konkretne wnioski przemyślenia. Wiem może to zbyt wcześnie, może trzeba obejrzeć jeszcze raz pomyślec na temat tego filmu ale chodziło mi o konkretne myśli konkretne stwierdzenia a nie rzucanie ogólnikami typu " należy zastanowić się nad własną egzystęcją".
Pozdrawiam

Dar0962

Film jest, cóż...nieco już przestarzały technicznie. Ale, jako rozważanie na temat tego, czy Bóg jest wynikiem wyłącznie naszego strachu przed śmiercią i bezsensem, czy nie, film nadal wiedzie prym. Dochodzi do tego kwestia podejścia do zjawiska, jakim jest śmierć, i przyjęcia tajże.
Natomiast, jak zwykle w filmach Bergmana, za dużo groteski. No i, jak już mówiłem, czas ukryszył kła "Pieczęci". Dla mnie to świetny przykłąd przerostu treści nad formą. czywiście, to lepsze, niż przerost formy nad treścią. Ale jednak mogły one trzymać podobny, najwyższy poziom.

ocenił(a) film na 5
MR_ciachciach

otóż to! ja również oceniam film w ten sposób :)

ocenił(a) film na 9
Dar0962

jedynym prawdziwym zwycięzcą tej gry jest Śmierć. To ona prowadzi wszystkich w obłąkańczym korowodzie w stronę nicości. I nic już się nie liczy, nic już nie jest ważne, wszystko traci swój sens. Dokonuje się sprawiedliwość jedyna na tym świecie prawdziwa dla wszystkich: biednych i bogatych, szczęśliwych i cierpiących, młodych i starych. Stawką zakładu jest albo wieczność, albo nicość. Szczęśliwi więc ci, którzy mają nadzieję...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones